Istnieją tylko rezultaty

Jeśli umiesz wyciągać wnioski z porażek i uczyć się na błędach, to wiesz doskonale, że istnieją tylko pozytywne rezultaty. Gdybym miał tylko sukcesy, to byłoby nudno. Więcej w moim życiu było porażek, dzięki którym radość z osiągniętych celów była bardziej satysfakcjonująca.

 

Jesteśmy wychowywani w kulturze, w której porażka wiąże się ze wstydem, więc panicznie się jej boimy. Świat nie zapomina i nie wybacza potknięć i błędów, ludzie częściej wytkną porażkę, niż pochwalą sukces. Nie zapiszą w pamięci dziesięciu Twoich osiągnięć, ale jedno niepowodzenie będą przypominać przy każdej okazji. W konsekwencji zaczynasz im wierzyć i sam deprecjonujesz swoje sukcesy. Wyjdź ze środowiska, które nie potrafi docenić Twoich starań, motywować do dalszych działań i dzielić z Tobą pozytywnej energii. Jeśli tego nie zrobisz, nigdy nie uwierzysz w siłę swoich możliwości i tym samym nie osiągniesz sukcesu.

 

Pamiętam, że straszyli mnie oblaniem przed każdym egzaminem. Gdy zauroczyłem się kobietą przypominali poprzednie zawody miłosne. W efekcie nauczyłem się boleśnie przyjmować każdą porażkę, traktować ją, jak koniec świata. Nie umiałem patrzeć na niepowodzenia w inny, pozytywny sposób. Nikt mnie tego nie nauczył. A przecież to proste, wystarczy tylko „wymienić oprogramowanie”.

 

Każde działanie przynosi jakieś rezultaty. Mogą one być mocniejsze lub słabsze, jednak wszystko zależy od perspektywy, jaką przyjmiemy. Gdy patrze wstecz widzę, że największe sukcesy osiągałem wtedy, gdy uprzednio upadłem. Leżąc myślałem, analizowałem tę lekcję, wyciągałem wnioski i wstawałem dużo mocniejszy. Albert Einstein mówił, że tylko głupek robiąc wciąż to samo oczekuje innych rezultatów. Nie bądź głupkiem! Ja już nie jestem.

 

Paradoksalnie dzięki porażkom osiągam więcej. One motywują mnie do zmiany działania i szukania lepszych rozwiązań.

Zastanów się, przez chwilę jakie dobro i jaką korzyść masz dzisiaj z dnia wczorajszego? Podpowiem Ci – doświadczenie swoich działań. To bezcenna wartości, której nie kupisz nigdzie i za żadne pieniądze.

 

Zazwyczaj spotykam się i pracuję z ludźmi, którzy odczuwają lęk przed porażką. Już na etapie planowania działań projektują obrazy tego, co się wydarzy, gdy się nie uda. Oczywiście przewidywanie potencjalnych przeszkód i trudności jest naturalnym procesem planowania, jednak najczęściej ich myśli wędrują w kierunku tego, co pomyślą o nich inni, gdy im się nie uda. Takie myślenie paraliżuje kreatywność, blokuje odważne działania.

 

Nie ma smutniejszego widoku niż młody pesymista, który boi się podjąć działanie ze strachu przez porażką. Ból emocjonalny jest straszniejszy dla niego niż ból fizyczny. Strach przed poczuciem zawodu, paraliżuje i obudowuje go murem otaczającym strefę komfortu, blokuje wyjście poza jej granice. Właśnie w tym miejscu zaczyna się mizerne, strachliwe i smutne życie.

 

Ludzie, którzy mi imponują i od których się uczę, nie zatrzymują się na porażce. U nich klęska nie istnieje. Wierzą, że jak przestawią mały trybik w ich maszynach, to ruszą z większą mocą po swój sukces.

 

Moje wątpliwości mnie hamowały, a jak zacząłem je analizować to się okazywało, że są to moje przekonania. Hamuje nas negatywne doświadczenie, ta przeszłość, z którą należy się pogodzić i wyciągnąć z niej lekcję. Zajrzeć w głąb siebie i nie obwiniać świata za niepowodzenia. Wziąć pełną odpowiedzialność za wszystkie działania i ich rezultaty.

 

„Nasze wątpliwości są jak zdrajcy. Sprawiają, że tracimy dobro, które częstokroć mogliśmy zyskać. Dlatego, że lękamy się spróbować” – William Szekspir. Zapamiętaj te słowa i bądź odważny!