Ja i moja przemiana po pobycie w Chinach

Poznałem na swojej drodze osoby, u których do przemiany dochodziło pod wpływem impulsu: wydarzenia, przeczytanej książki lub szkolenia. U mnie następowało to powoli i do miejsca, w którym obecnie jestem doprowadziło mnie szereg czynników. Może właśnie dlatego jest taka trwała i ugruntowana w wartościach. Ta przemiana to efekt wielu lat poszukiwań, nauki, zadawania pytań i uzyskiwania odpowiedzi. Tym doświadczeniem się z Tobą dzielę.

 

Określ, gdzie jest Twój horyzont, a potem wzbudź w sobie pragnienie odkrycia, co jest dalej. Ta ciekawość skuteczniej doprowadzi Cię do celu. Nie wystarczy być w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie. Trzeba jeszcze być odpowiednim i gotowym na przyjęcie wyzwania lub daru, który oferuje nam życie.

 

Opcja podróży do Chin pojawiła się nagle i decyzję o wyjeździe musiałem podjąć w bardzo krótkim czasie. Wątpliwości była cała masa, ale ostatecznie zwyciężyła ciekawość. Jak już pewnie wiesz nie żałuję ani chwili, którą tam spędziłem. Podczas pobytu okazało się, że pojawiają nowe możliwości rozwoju nie tylko mojego, ale również mojej firmy. Za horyzontem ujrzałem nowe morze możliwości. Tak ogromne, że może być to wyzwanie na kolejną dekadę. Przerażające, ale i fascynujące odkrycie.

 

Z doświadczenia wiem, że ludzie przeceniają swoje plany krótkoterminowe, a nie doceniają planów na kolejne dekady. Dlatego ponoszą tak często porażki i czują ból. Gdy nie wychodzi są zdziwieni, szukają winnych w innych ludziach, nie widząc swoich własnych błędów.

 

„Naszą najgłębszą obawą nie jest to, że jesteśmy zbyt słabi ale to, że jesteśmy zbyt potężni. To nasz blask nas samych przeraża, nie ciemność. Umniejszanie swego znaczenia nie służy światu. Nie kul się po to, by inni czuli się przy Tobie nie pewnie. Przyszłaś i Ty przyszedłeś na świat by świecić, a światło jest w każdym z nas. Kiedy nasze światło świeci, nie świadomi pozwalamy innym czynić to samo, uwalniając się od własnych obaw wyzwalamy innych”. – słowa Marianne Williamson mają potężną moc. Podzielam jej zdanie, staram się rozszerzać ten pogląd gdzie tylko mogę.

 

Ludzie często pytają mnie: co mnie czeka w przyszłości? Odpowiedź jest jedna – przyszłość przyniesie Tobie to, na co sobie zapracowałaś.

Zastanów się teraz proszę, co takiego robisz aby za 10 lat mieć życie takie o jakim dziś marzysz? Dekada minie bardzo szybko, pytanie tylko w jaki sposób się przygotujesz na jej przybycie? Jakich narzędzi używasz w pracy nad sobą? Czy efektywnie zarządzasz swoim czasem, by to, o czym marzysz się spełniło? Przyszłość należy do tych, którzy wkraczają w nią odpowiednio przygotowani. Dlatego nie marnuj ani dnia, ona nadejdzie szybciej, niż się spodziewasz.

 

Chiny dały mi perspektywę. To ogromny kraj nie tylko pod względem powierzchni, ale również, a może przede wszystkim, możliwości. Spotkałem tam ludzi, którzy tak jak ja chcą zdobywać świat, czują niesamowity głód życia, chcą je kształtować po swojemu, napełniać miłością i wartościami. I WIEM, że mogę im pomóc.

 

Przygotowuję się do tego sumiennie. Uczę się języka, kultury i mentalności ludzi tamtego świata. Zaczynam od podstaw, bo psychologia w chińskim wydaniu to nie lada wyzwanie, ale wiem, że sprostam mu pracując i konsekwentnie dążąc do celu. Zobaczyłem co jest za horyzontem i bardzo spodobał mi się ten widok. Słońce pojawia się na moim widnokręgu od strony wschodu, właśnie tam zwracam moje wszystkie działania na kolejne lata.

Kiedyś nie robiłem, bo się bałem. Dziś się boję, ale mimo tego robię.